Krótki odcinek do granicy jest w remoncie. W pewnym momencie przejeżdżamy przez podwórko, bo droga jest całkiem zablokowana. Granica wywołuje u nas uśmiech. "Pilnie" strzeżona granica to dwa domki, szlabany i strażnicy, którzy swobodnie kontrolują dokumenty. Uśmiech znika jak się okazuje, że nie mamy zielonej karty. Prorokuje nam problemy za 70km, gdzie napotkamy kontrolę policji.
mimo tego ruszamy, by po 2 km opuścić asfalt i oddać się przyjemnościom jazdy po szutrach. Droga jest w modernizowana, poszerzana i równana. Wygląda jakby przygotowywali ją do asfaltowania. Możliwe, że za rok, dwa nie będzie już tu tego klimatu.