Rano jest piękna pogoda. Zaczynamy się przyzwyczajać, że chmury są wieczorem, a rano świeci słońce. Droga prowadzi cały czas w dół. Co chwilę zatrzymujemy się na zdjęcia. 70km robimy w 6 godzin. Po drodze mamy kilka emocjonujących mijanek z busami (oczywiście marki Mercedes). Raz nawet cofaliśmy się jakieś 200 metrów, żeby znaleźć miejsce na 2 auta.
Po drodze spotykamy tylko jednego turystę offroadowego, też zjeżdża w dół, ale chyba nie pokonał całej drogi, bo jak go minąłem to okazało się że to był już prawie koniec drogi.
W Shkodër szukamy kantoru i robimy zakupy. Banki zamykają o 15:30, ale pracownik banku pomaga nam znaleźć kantor. Kurs wymiany OK. za 1 euro dostajemy 135 leków
Miasto ma w większości parterową zabudowę i ma się wrażenie, że to tylko przedmieścia. Na ulicach są otwarte studzienki. Wypatruję więc dziur jak fotoradarów w Polsce, a żona szuka drogi.