Jesteśmy dokładnie w tym samym miejscu, co 31 lipca. Szukamy straganu na którym kupiliśmy owoce. Udaje się. Fajne uczucie być w tym samym miejscu, czujemy się pewniej w negocjacjach.
Dalej do stolicy. Bez pośpiechu docieramy do drogi, która zawiezie nas do kanionu, którym chcemy przejechać.