dzień na plaży

W planie miał być camping Jaz, ale jak zobaczyłem ten dziki tłum aut, camperów, zero toalet, budy z frytkami i balonami oraz niekończący się ciąg zaparkowanych samochodów, to nawet nie wychodzę z samochodu i jadę dalej.
Za jakimś "Świętym Stefanem" trafiamy na obszerny camping. Luźno, cień z drzew oliwnych, a do plaży przejście tunelem pod aqua parkiem. Plaża z kamienistym żwirem. Co prawda widok ładny, ale wszystko zasłaniają ludzie. Ciepła woda zachęca do kąpieli, ale po południu powierzchnia wody do jedna wielka tłusta plama z kremów i olejków do opalania. Wracamy na camping. Gorąc nie do wytrzymania. Nasza lodówka odmawia współpracy. Cały dzień zamknięta w samochodzie, który nagrzewa się do 40C nie jest w stanie chłodzić. Wystawiamy ją na zewnątrz i do późna w nocy pracuje podłączona pod 220V schładza swoje wnętrze do 7C.
Śpimy przy otwartej tylnej klapie... gorąco, huk imprezy na plaży do 03:00, w między czasie hałaśliwi turyści z rejestracją oznaczoną literą "I".
Rano okazuje się, że prysznice otwierają o 10:00. Cieć zakluczył bramę. Czekamy do 09:30, żeby stąd zwiać. Próbuje negocjować stawkę, ale Pani twierdzi, że to wina korków...
Miejsce dla ludzi, ale nie dla Nas.

Zdjęcia (11)

Komentarze (1)