Pobutka rano o 6:00, niestety kilka dni w hotelach, gdzie można liczyć na europejskie śniadanie prysło z wschodem słońca.
Nie ma kawy, widelce nie istnieją, a w grupie nikt nie mówi po angielsku. Pocieszam jak mogę żonę, ale po zjedzeniu ryżowej papki i wypiwszy ryżowe pomyje zaczynam żałować, że nie wziąłem puszek.
Obiecuję odwiedzić sklep, gdzie może coś znajdziemy...
Jesteśmy niezłym widowiskiem, wyżsi o jakieś 30 cm. nie mamy możliwści wtopić się w tłum. Dochodzi do tego, że wszyscy robią z nami zdjęcia - czuję się jak biały murzyn (z całym szacunkiem dla ciemnoskórych, czerwonych i żółtych)
Szybko wchodzimy na jakiś statek i zaczynamy około 4 godzinny spływ rzeką. Widoki sa niezapomiane. Strzeliste góry o prawie pionowych skałach porośnięte bujną roślinnością i bambusami, wśród konarów mnóstwo ptaków i małpy. Miejsce jest tak piękne, że znalazło swoje miejsce na banknocie o nominale 20.
Polecam galerię z tego spływu... dodam, że przewodnik cały czas opowiadał z przejęciem o niezwykłych urokach tego miejsca, ale po chińsku, czyli zostałem ja, moja kamera i żona.
(...)
Kolejne 4 dni w następnych galeriach